Nawrót choroby - jak nie dać się uzależnieniu?

W tym roku minęłoby mi 10 lat nieprzerwanej trzeźwości.

Podzieliłem się kiedyś na spotkaniu, że mam listę najstraszniejszych rzeczy w życiu, które, gdyby mi się przydarzyły, dałbym sobie wolną rękę na picie, jak śmierć bliskiej osoby, utrata kończyny czy coś takiego. Potem odeszła moja mama i przypomniałem sobie, że jestem trzeźwy, bo wiedziałem, że chociaż miałem tę listę, to tak naprawdę była to lista wydarzeń, podczas których musiałem zachować szczególną czujność, żeby pozostać trzeźwym.

Rozwód nie znajdował się na tej liście. Nie byłem na niego gotowy, ani na ból, którego miałem doświadczyć. Rozwód oznaczał koniec mojego "na zawsze po", rozdzielenie mojej rodziny i pogodzenie się z końcem tego, co uważałam za swoje życie. Nie miałam też pojęcia, jak trudny będzie sam proces rozwodowy i że mój były będzie ze mną walczył o wszystko i wielokrotnie zabierał mnie do sądu.

Jestem jednak bardzo dumna z tego, że wróciłam i że nadal walczę z tą niesamowitą chorobą. Wiem, że wielu z nas nie udaje się wrócić, i to mnie przeraża!

Ale jednocześnie czuję mnóstwo wstydu i poczucia winy. Nic na to nie poradzę! Czuję się jak nieudacznik. Czuję, że zawiodłem wielu ludzi. Czuję, że zawiodłam też samą siebie! I bez względu na to, jak często przypominam sobie, że nie jestem porażką, nadal to czuję, głęboko w środku - to nadal boli. Nawrót ma takie konotacje porażki, często czytam o tym, jak niektórzy mówią, że to nie jest część zdrowienia, że nie musisz nawracać, że musisz pracować ciężej i tak dalej, i tak dalej. Ale tak naprawdę, jest to jeden z tych przypadków, kiedy dopóki nie przejdziesz przez nawrót, nie masz pojęcia, jakie to uczucie - i wcale nie jest to dobre uczucie.

Jest to również powód, dla którego nie pisałam o tym, ale myślę, że naprawdę nadszedł czas, żeby to zrobić, zwłaszcza, że chciałabym, żeby ludzie byli bardziej wspierający dla tych, którzy powrócili do nałogu, zamiast osądzać i oferować tony porad. Powitanie tej osoby z powrotem i okazanie jej miłości i troski jest o wiele ważniejsze, bo uwierzcie mi, bardzo trudno jest wrócić.

Nie miałem zamiaru pić, nie skupiałem się na tym, zwłaszcza że byłem przyzwyczajony do bycia trzeźwym i zaakceptowałem to jako sposób na życie. Ale spirala w dół potoczyła się bardzo szybko. Wiele się działo w związku ze świeżo rozpoczętym procesem rozwodowym i wieloma rzeczami, które trzeba było zrobić od razu - podział kont, pakowanie rzeczy, dostosowanie się do nowego harmonogramu, zostanie samotną matką i puste łóżko do spania.

Nie spałam. Nie bardzo też jadłam. Często bolał mnie brzuch z powodu stresu. Mój umysł był ciągle zajęty myślami typu "co by było gdyby" i nie mogłem się na niczym skupić. Starałem się utrzymywać kontakt, ale trudno było mi w kółko mówić o różnych rzeczach i powtarzać ból. Wtedy zacząłem się izolować i całkiem wypadłem z obiegu.

W końcu po prostu się złamałem.

Tak bardzo mnie bolało, że nie mogłem sobie z tym poradzić i nie widziałem już żadnych opcji.

Przechodziłem przez wiele trudnych okresów w mojej trzeźwości. Zawsze udawało mi się je przetrwać dzięki wsparciu, licznym spotkaniom i społeczności, a w razie potrzeby - profesjonalnej terapii. Tym razem jednak nosiłam w sobie wstyd z powodu nieudanego małżeństwa i mimo że miałam wokół siebie ludzi, nikomu nie mówiłam, co się dzieje w moim małżeństwie i że złożyłam wniosek o rozwód. To był ogromny ciężar, który musiałam dźwigać i ostatecznie mój sekret doprowadził mnie do picia.

"Kat McGowan wyjaśnia, że jeśli chodzi o leczenie uzależnień, to "nawroty są regułą, a nie wyjątkiem". Dalej wyjaśnia, że zamiast patrzeć na nawrót jako na znak, że proces zdrowienia nie powiódł się i że dana osoba powinna porzucić wszelką nadzieję na utrzymanie trzeźwości, powinna zamiast tego spojrzeć na to doświadczenie jako na okazję do nauki.

Więc jeśli mogę zaoferować jakąkolwiek radę, to powiedziałabym: rozwijaj ogromną sieć wsparcia na odwyku, pilnuj swojej trzeźwości każdego dnia i w razie potrzeby skorzystaj z profesjonalnej pomocy.

Co najważniejsze, znajdź grupę ludzi, z którymi możesz się połączyć i daj im znać, jak się czujesz i z czym się zmagasz, szczególnie w tych trudnych, niespodziewanych momentach! To jest to, na czym ja teraz polegam - prosty tekst lub telefon do kogoś, z kim trzymam się w czołówce mojego życia, ma ogromny wpływ na mój powrót do zdrowia, bo przecież potrzebujemy siebie nawzajem! Nie możemy tego zrobić sami, zaufaj mi, próbowałam.